Każdy dostaje to czego chce.


Listopad 2017.

My kupiliśmy dom na wsi - tak zwane siedlisko. Jest to zapuszczona działka o powierzchni 2600m2, zarośnięta krzaczorami i zdziczałymi drzewami owocowymi. Na działce domek 70m2, budynek gospodarczy 95m2, szopy, studnia; wszystko zrujnowane.

Zakochaliśmy się od razu. Nawet nie negocjowaliśmy za bardzo ceny.


To miejsce ma "to coś". Lokalizacja w spokojnym miejscu, na uboczu, poza intensywnym ruchem drogowym, przy ścianie dużego grzybowego lasu... Niedaleko dużego jeziora. Tylko i aż 60 km od aktualnego Domu. 

Jednym słowem, kiedy się tam już człowiek wyrwie - jest na wsi.



Plan jest prosty; maksimum pracy własnej przy minimalnym budżecie jaki pozostaje do dyspozycji oznacza tylko jedno - dużo roboty. Roboty na której się nie znamy, bo większość rzeczy będziemy robili po raz pierwszy. Od wycinki drzew, wyrywania korzeni, sezonowania drewna, zakładania trawników, stawiania płotu, budowania ścieżek, grządek, prac ogrodniczych. Wszystkie sprawy remontowo-budowlane jakie są potrzebne do "uruchomienia" domu też stoją przed nami. W domu co prawda jest prąd i woda ale brakuje kanalizacji. Tak, to znaczy, że łazienki a tym bardziej toalety też nie ma.

Pracy dużo pieniędzy i czasu mało. Jest zabawa.

Zaczynamy.




Komentarze

Popularne posty